Stypendyści pytają o historię „Solidarności”

Prezentujemy „Wspomnienie o Alinie Pieńkowskiej” opracowane w 2022 roku przez stypendystkę Emilię Sanecką SP w Leśniewie.

Jestem tegoroczną absolwentką szkoły podstawowej, wielokrotnie słyszałam
o czasach „PRL-u” oraz ludziach walczących o „wolność” oraz solidarność. Najczęściej jednak bohaterami byli mężczyźni, przynajmniej tak mi się wydawało. Zaczęłam więc czytać i drążyć  temat o „bohaterkach” z czasów solidarności. Natknęłam się na artykuł o pani Alinie Pienkowskiej -Borusewicz. Tak zaczęło się moje spotkanie z człowiekiem solidarności – kobietą. Słyszałam o wielu bohaterach i powtarzające się nazwiska jednak na to natknęłam się po raz pierwszy dlatego mnie zaciekawiło. Wczytując się w historię pani Aliny zdałam sobie sprawę, że to tacy właśnie zwykli ludzie walczyli o wolność w naszym kraju. To właśnie dzięki nim możemy swobodnie korzystać z wolności w Polsce. Jej historia głęboko mnie poruszyła. Pani Alina urodziła się w Gdańsku 12 stycznia 1952 r. Była zwykłą „niezwykła” pielęgniarką. Zaangażowała się w działalność „Wolnych Związków Zawodowych”. Redagowała niezależne pismo WZZ „Robotnik Wybrzeża”, bardzo angażowała się w działalność samokształceniową, kolportowała ulotki i niezależną prasę. Przeciwstawiała się odważnie temu co uważała za złe. Niejednokrotnie zastanawiałam się skąd takie kobiety brały siłę, czy ja bym tak umiała? Mimo, że pani Alina jak czytałam była „dręczona” nie zaprzestała walczyć o swoje przekonania.

Założono jej sprawę w Wydziale III Komendy Wojewódzkiej MO i nadano kryptonim „Pielęgniarka”. Regularnie ją represjonowano – otrzymała zastrzeżenie wyjazdów zagranicznych na trzy lata 1 sierpnia 1978 roku, wielokrotnie wpadano do jej mieszkania i je przeszukiwano. Kilkakrotnie była aresztowana i przetrzymywana po 48 godzin, inwigilowana przez pracowników tajnych służb. Mimo to nie poddała się. Ciągle przenoszono ją z jednego miejsca pracy do innego co również utrudniało jej nie tylko życie prywatne lecz również zawodowe. Niesprawiedliwie oskarżona o zaniedbania w pracy zamierzano ją zwolnić ale wtedy w obronie pani Pienkowskiej stanęła załoga Elmoru. Petycję do dyrektora podpisało 300 osób wówczas utrzymano przeniesienie ale obroniona została opinia zawodowa pani Aliny. Mimo tych wszystkich przykrych wydarzeń pani Pienkowska nadal prowadziła niezależną działalność antykomunistyczną.

Czytając dalej historię tej pani dowiedziała się, że w momencie gdy zaczął się strajk w stoczni 14 sierpnia 1980 roku to właśnie ona nawiązała kontakt z Jackiem Kuroniem i to właśnie ona przekazała dla Radia Wolna Europa postulaty strajkujących stoczniowców oraz apel o pomoc żywnościową dla nich. 15 sierpnia kolejni przyłączali się do strajku. Pani Alina została przewodniczącą Komitetu Strajkowego w Przemysłowym Zakładzie Opieki Zdrowotnej. 16 sierpnia wraz z Anną Walentynowicz i Ewą Ossowską  zatrzymała przy bramie nr 3 wychodzących robotników. Ten legendarny wyczyn walczących kobiet przyczynił się do podjęcia decyzji o kontynuowaniu strajku w Stoczni Gdańskiej już jako strajku solidarnościowego. Brała również udział w obradach krągłego stołu i współredagowała 21 postulatów strajkujących. Jej zasługą był postulat nr 16 mówiący o poprawie funkcjonowania i dostępności opieki zdrowotnej dla Polaków. 31 sierpnia 1980 r. jako członkini prezydium MKS została sygnatariuszką Porozumień Sierpniowych z rządem PRL . Mimo tylu cierpień i sukcesów nie zapomniała jednak o innych, wynegocjowała także zwolnienie z aresztu osób wspomagających akcję protestacyjną.

To nietypowe moje spotkanie z ludźmi solidarności uświadomiło mi, że zwykła kobieta pielęgniarka też może być „niezwykła”. Warto walczyć nie tylko o swoje przekonania ale również troszczyć się o innych, ponieważ razem można więcej. Odwaga jaką wykazała się ta kobieta i dwie inne zatrzymując robotników odwróciła można powiedzieć „bieg historii”. Spotkanie z historią tej pani pokazuje, że w trudnych chwilach warto walczyć do końca i nie poddawać się, iść do przodu i kolejno pokonywać trudności, dawać przykład swoim postępowaniem a znajdą się ludzie „solidarni”, którzy nam pomogą. Takim właśnie wnioskiem skończyło się moje „Spotkanie z ludźmi solidarności”- panią Aliną Pienkowską – Borusewicz.

Media społecznościowe: